Cześć, dzisiaj moim i waszym gościem będzie Julia Grzyb znana jako „Wędkuj z Julią„
1.Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z wędkarstwem?
Nie ukrywam, że w tę piękną pasję wciągnął mnie mój narzeczony. Był moim nauczycielem, miał dla mnie sporo cierpliwości. Zaczęłam klasycznie od spławika i zabawy z drobnicą. Już od początku ryby wzbudziły we mnie ciekawość – raz brały a innego dnia (w tym samym miejscu) nie brały. Nie rozumiałam tego i do dzisiaj przyznaję, że nie do końca rozumiem. Pewnego razu przy brzegu zerwała mi zestaw jakaś ogromna (na tamte czasy) ryba. To wydarzenie zapoczątkowało wszystko. Moją chęć złowienia „czegoś większego” wzrosła momentalnie. Chciałam znów przeżyć te emocje ale tym razem ze szczęśliwym zakończeniem. Zaczęliśmy jeździć coraz częściej, poznawać nowe wody, nowych wędkarskich znajomych, zainwestowaliśmy w sprzęt… i tak to się rozkręciło.
2.Wędkarstwo to nie jest popularny sport wśród kobiet. Jak zareagowało na Twoją pasję najbliższe otoczenie? Moja rodzina była zdziwiona ale zawsze chętnie wysłuchiwali wszystkich moich opowieści znad wody, podziwiali zdjęcia.
W szkole też wszyscy wiedzieli, że wędkuje. Czasami ten temat na zajęciach pojawiał się znikąd i to nie ja go zaczynałam. Zrozumiałam, że wiele osób z mojego otoczenia śledzi moje wędkarskie przygody co bardzo mnie cieszyło.
3.Jaką metodą wędkarską lubisz wędkować?
Łowie na wiele metod w zależności od tego ile mam czasu wolnego, od pory roku lub zwyczajnie na co przyjdzie mi aktualnie ochota. Latem uwielbiam długie dni spędzać pod namiotem w oczekiwaniu na branie karpia albo amura. Jesienią króluje u mnie spinning. W międzyczasie lubię też sięgać po feeder lub nawet klasyczny spławik. Zimą jak lód pozwala chętnie łowię w przeręblach.
4.Nie bałaś się wejść w męski świat wędkarstwa? Nie boję się „nigdzie wchodzić” Myślę, że w obecnych czasach podziały na męskie oraz damskie pasję się zatarły. Każdy może spełniać się w tym co lubi bez względu na płeć, wiek czy doświadczenie. Przecież o to właśnie w życiu chodzi, żeby robić to co się uwielbia Poza tym od samego początku mojej przygody z wędką usłyszałam bardzo dużo miłych słów od innych wędkarzy, co jeszcze bardziej mnie zachęcało do kontynuowania tej pasji.
5.Dlaczego w takim razie widok kobiety z wędką jeszcze dziwi? Pewnie dlatego, że nadal jesteśmy mniejszością. Wielu mężczyzn przyznaję też, że próbowało zabrać ze sobą swoje partnerki nad wodę… z różnym skutkiem. Niektórym kobietom się podobało ale łowić ryb nie zamierzają a dla innych taki wyjazd nie jest wcale interesujący. Mało kobiet podejmuje chociaż próbę zrozumienia czym jest wędkarstwo. Cóż, nie każdy wszystko lubi. Jeżeli kobieta naprawdę dobrze czuje się w tej pasji to jest jednak rzadkością. Dlatego to nadal tak dziwi.
6.Jakie są twoje rekordy? Nie są aż tak spektakularne.
Okoń 36cm, szczupak 94cm, lin 48cm
Karp 15,9kg, amur 10,5kg
7.Co jest ważniejsze: łowienie czy ryba? Myślę, że w wędkarstwie wszystko jest ważne. Zaczynając od planowania i pakowania się na wyjazd aż po zwijanie wędek i powrót do domu. Tutaj ta cała przygoda się liczy – wyrwanie się z otoczenia, jazda w nieznane, cierpliwość i wytrwałość… czasami mam wrażenie, że wędki i łowienie nimi to tylko dodatek. Co prawda bardzo przyjemny i emocjonujący, bo jak już coś bierze to człowiek się fascynuje. Jednak warto jest też rozejrzeć się dookoła i docenić wszystko po kolei.
8.Czy więcej kobiet powinno wędkować? Nie mnie o tym decydować, nikogo do niczego nie powinno się zmuszać. Byłoby jednak świetnie, gdyby chociaż więcej kobiet spróbowało i przekonało się na własnej skórze jak to wygląda i jakie emocje temu towarzyszą. Na pewno mężczyźni docenią ich towarzystwo nad wodą. Ja nigdy nie spotkałam się z odrzuceniem z tego powodu, że jestem kobietą a wręcz przeciwnie – traktowali mnie jak jednego z nich.
9.Wędkarstwo to twoje jedyne hobby? Obecnie wędkarstwo jest to pasja, która zajmuje najwięcej czasu w moim życiu. Jeździłam w życiu wiele lat konno i myślę, że kiedyś do tego jeszcze wrócę ale to dopiero wtedy jak będę mogła mieć własną stajnie pod domem i swojego konia a jak wiadomo jest to spory obowiązek. W wolnej chwili w domu opiekuje się swoją kolekcją roślin – od jakiegoś czasu wywróciło mi się w głowie na ich punkcie i ciągle kupowałabym coś nowego. Szkoda tylko, że pomału brakuje dla nich miejsca. Poza tym od czasu do czasu gram sobie amatorsko na keyboardzie. W sumie bardzo dużo rzeczy mnie interesuje tylko czasu i funduszy na wszystko brakuje.
10.A kobiety jak reagują na to, że łowisz? Różnie, to zależy z kim rozmawiam – jedne są zaciekawione i chcą się dowiedzieć jak to faktycznie wygląda z mojej perspektywy a dla innych ten temat mógłby nie istnieć. Ciężko też czasami wszystko dokładnie wytłumaczyć… Nie spotkałam się jednak z żadną przykrą reakcją z ich strony na wieść, że wędkuje.
11.Jakie łowiska najczęściej odwiedzasz, komercja czy PZW? Nie ukrywam, że najczęściej odwiedzam komercje chociaż zdarzają mi się wyjazdy na PZW. Niestety mieszkam na skraju dwóch okręgów i żeby móc sobie swobodnie jeździć na najbliższe wody musiałabym wraz z partnerem wykupić po dwa zezwolenia… Poza tym mam jeszcze kilka innych powodów przez które w większości wybieram wody prywatne.
Do trójki moich ulubionych łowisk należą: Korzecznik, Tarnowski Sad, Jerzyn
12.Jakie były Twoje wzorce i skąd czerpałaś wiedzę o wędkowaniu?
Moim głównym nauczycielem od zawsze był mój narzeczony pomimo tego, że on również w tym czasie wiele się uczył. Wiedzę czerpaliśmy początkowo od innych wędkarzy oraz z Internetu. Oczywiście cały czas staramy się rozwijać. Dużo w obecnych czasach ułatwia Internet… nie ukrywam, że mam bardzo słabą pamięć więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na zasiadce lub przed nią, w razie konieczności odpalić sobie filmik i przypomnieć dokładnie jak na przykład wiązało się konkretny przypon.
13.Wędkarskie marzenie? Od pewnego czasu inaczej podchodzę do tego pytania. Chciałabym, żeby wędkarze się obudzili i przestali się wzajemnie obrażać – ma to miejsce przede wszystkim w Internecie Przecież łączy nas wszystkich jedna pasja – nie ważne czy ktoś łowi na komercjach czy na PZW, nie ważne czy ktoś zabiera rybę do domu (szanując limity) czy wszystkie wypuszcza, nie ważne czy ktoś łowi od wczoraj czy od zawsze… Wiem, że hejtowanie stało się się teraz bardzo modne. Tylko jaki to ma sens?. Pomagajmy sobie, wspierajmy się, nauczajmy, po prostu bądźmy życzliwi i kulturalni. Każdy popełnia błędy ale nawet wtedy można kogoś kulturalnie naprostować. Niestety wydaje mi się nierealne to moje marzenie…
14.Złota kulka, przynęta czy istnieje? jeśli tak to jaka? Może i ktoś już stworzył kulkę używając do tego 24 karatowego złota… ale karpie chyba nie są jego poszukiwaczami. Uważam, że nie ma przynęty tak doskonałej i uniwersalnej, która zawsze zagwarantuje nam rybę na haczyku. Każda woda jest inna i wymaga innych kombinacji. W sumie nawet odpowiednia przynęta nie daje nam 100% sukcesu, bo przecież ważne jest jeszcze to gdzie ją położymy…
15.Twoje ulubione zestawy karpiowe?
Jednym z moich ulubieńców jest klasyczny przypon z włosem a na nim ziarenka kukurydzy, czasami podbijam je małym żółtym popkiem żeby stworzyć taki kołysający się na dnie słupek.
16.Ile ważyła najcięższa złowiona ryba przez Ciebie chodzi o karpia lub amura. Moja życiówka karpia od paru lat wynosi 15,9kg – kilka razy już ją wyrównałam ale z pobiciem mam problem. Za to mój najcięższy amur ważył 10,5kg.
17.Jakie są Twoje plany na nadchodzący sezon?
Jak co roku – jeździć jak najwięcej na ryby. Na pewno chciałabym odwiedzić nowe wody, kilometry nie są dla nas przeszkodą. Może w końcu jakiś wyjazd za granicę z wędkami?