wtorek, 15 października, 2024
spot_img
Strona głównaHot NewsKarp 21,15kg - Mój jesienny rekord!

Karp 21,15kg – Mój jesienny rekord!

Jesień zawitała na dobre, temperatury mocno poszybowały w dół, drzewa zgubiły liście to oznaczało jedno, trzeba wyruszyć na ostatnią jesienną zasiadkę.

Wiem, wiem dużo karpiarzy mówi, że sezonu się nie kończy, ale w moi przypadku taki czas właśnie przyszedł. W październiku dostałem zaproszenie od Piotrka opiekuna łowiska Strong Carp Lakę na wspólną zasiadkę. Niestety ciągle brakowało czasu, aż do 9 listopada, kiedy to okazało się, że mam wolne dwie doby i nie wahając się wykonałem telefon do Piotra celem umówienia naszej wspólnej zasiadki.

Okazało się, że stanowisko nr 5 z domkiem jest wolne, tym bardziej się ucieszyłem, bo nie musiałem taskać ze sobą namiotu, łóżka i pozostałych gratów biwakowych. Domki dodatkowo mają ogrzewanie co w tą listopadową zimną porę roku było niczym zimne piwo w gorący letni dzień.

Na łowisku melduję się w piątek po godzinie 14. i od razu zabieram się do sondowania i rozstawienia mojego sprzętu. Jak wiadomo dzień jest już o wiele krótszy, a ciemność przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Czyli miałem taki dwie dobre godziny, żeby wysądzić i wywieźć zestawy i tego planu się trzymałem i go wykonałem.

Pierwszej nocy miałem jedynie jakieś 2 krótki piknięcia, już nawet byłem przekonany, że jakiś „Pan Leszcz”. Posmakował smakołyków, które przygotowałem na moich zestawach. Nie było to zresztą byle co na pierwszym zestawie był tzw. bałwanek „śmierdziuch” Kulka proteinowe CC Moore Pacific Tuna 24mm, podbita CC Moore Acid Pear POP UPS.

Na drugim zestawie wylądowała pojedyncza kulka, która w tym roku już nie raz pokazała, że jest od zadań specjalnych. Czyli Kulki proteinowe Toffi Live od firmy 4 Success co w późniejszym czasie było strzałem w 10.

Jak pisałem pierwsza doba u mnie wyzerowana, natomiast Piotrek o godzinie 2:20 ma piękny odjazd z 145metra i po niespełna 10,minutach miałem przyjemność podebrać pięknego karpia Piotrka.

Jak już się wyspaliśmy po nocnym budziku, był czas na poranną kawę oraz śniadanie, przy którym analizowaliśmy dalszą część zasiadki.

Niestety cały dzień i wieczór był kompletnie, totalnie cichy…

Pogoda wietrzna i deszczowa nie sugerowała, że coś się jeszcze może wydarzyć, termometr około 23:00 pokazywał tylko + 3 stop. Całe szczęście w domku było bardzo ciepło co poprawiało nam nastrój. Kiedy wydawałoby się że dopiero położyłem głowę na poduszce, nagle dźwięk centralki postawił mnie na równe nogi.

Również tym razem to była ryba Piotrka, ta sama wędka, ten sam dystans i już po kilku minutach w podbieraku znalazł się piękny karpiszon. Ryba zabezpieczona w worku wylądowała w wodzie oczekując na sesję zdjęciową następnego dnia.

Wróciliśmy do domku i nawet nie wiem kiedy usnąłem przykryty ciepłym śpiworem, ten sen jednak nie trwał długo!! Dźwięk centralki godzina 04:15 kolejny moment wahania, serce zabiło mocno i już wiedziałem że to jest tym razem moja ryba.

Wybiegając z domku z tego wszystkiego zapomniałem zabrać ze sobą czołówki, całe szczęście Piotrek zwinnie ogarną temat. Ryba na początku z lewego narożnika mocno przemieszczała się w kierunku środka łowiska. Końcówka holowania dopiero pokazała moc i siłę ryby, co chwilę czuć było jak uderza o kamienie, robią co chwilę mocne i agresywne próby wyplucia haczyka z pyska.

Kiedy ujrzałem rybę w pobliżu podbieraka wiedziałem, że jest duża, ale w momencie kiedy mieliśmy ja w kołysce to już byłem pewny, że to będzie mój nowy rekord karpia w Polsce! Starannie włożyliśmy rybę do worka i pozostało tylko poczekać do rana, jak już zrobi się jasno. Poranek był bardzo mglisty, więc postanowiliśmy, że poczekamy i zaraz po śniadaniu, jak mgła opadnie zrobimy ważenie i sesję zdjęciową.

To co się wydarzyło później przeszło moje najśmielsze oczekiwania, przyjechał również właściciel łowiska p. Paweł, który chciał sam osobiście zobaczyć, co udało mi się złowić. Już nawet miał przygotowane wiadro wody na wypadek, gdyby to rzeczywiście było moje nowe PB. Nadszedł czas ważenia i chwila, na którą czekałem, o ile dobrze pamiętam, ponad 3 lata! Waga ryby po zdjęciu z worka pokazała 21,15 kg! Radość była ogromna, nowy mój rekord, nowe wyzwanie na kolejny sezon... Jednak całą tę radość przerwał kubeł zimnej wody, który właściciel wylał na moją głowę!

Tak zakończyłem sezon 2023r, był naprawdę udany i zwariowany, miałem okazję uczestniczyć również po raz pierwszy w dużych imprezach karpiowych. Teraz czas na kolejne wyzwanie czyli przygotowanie targów Rybomania 2024r w Poznaniu, a później będziemy gonić ten mój Polski rekord. Już wkrótce na moim kanale YouTube FishmaniakTv ukaże się film z naszej zasiadki.

Do zobaczenia nad wodą.

Sprawdź również – Ciekawostki

Paweł Ładniak
Paweł Ładniakhttp://pawelfishmaniak.pl/
Kocham robić to co Robię :)No Fishing - No Life
ZOBACZ TAKŻE

POPULARNE WPISY