Wędkarski Poligon – Rio Ebro 2016
Długo wyczekiwany czerwiec zbliżał się dużymi krokami, a co za tym idzie, kolejna wyprawa wędkarska do Hiszpanii, oczywiście nad rzekę Ebro do bazy Fishing Planet . W tym roku na „Wędkarski Poligon” wybrali się ze mną Rysiek (mój tata) Robert i Arek, którzy lecieli z Polski, natomiast z Irlandii, dołączyła do mnie zacna ekipa teamu Matrixfishing: Arthur i Adam. W tym sezonie naszym głównym celem były karpie. Duże karpie były marzeniem każdego z nas, aczkolwiek jakąś wędkę na suma również mieliśmy zamiar postawić. Przygotowania do wyjazdu jak wiadomo zaczęły się już dużo wcześniej bo lubię mieć wszystko przygotowane od A do Z żeby później nie było jakiegoś rozczarowania. Zestawy końcowe były gotowe już od kilku miesięcy. Różne długości i różne rozmiary haczyków z odpowiednio długim włosem (na Ebro używa się peletu w rozmiarze 20 mm a ja na zestaw zakładam minimum 3 sztuki karpiowych smakołyków) czekały niecierpliwie dnia wyjazdu
W przeddzień wylotu ponownie sumiennie sprawdziłem moje bagaże czy oby wszystko zostało spakowane, oczywiście moja żona z uśmiechem spoglądała na moje wyczyny (ponoć gdy lecimy na rodzinne wakacje to pakuje się na kilka godzin przed wylotem, a na wędkarskie wyprawy już od miesiąca planuje co i ile zabrać). Nadeszła upragniona sobota i dzień wylotu. Do Barcelony dotarliśmy godzinę przed północą. Na lotnisku musieliśmy jeszcze zaczekać na cześć ekipy, która leciała z Polski, a już około godziny 1 w nocy ruszyliśmy wszyscy razem wynajętymi autami w kierunku bazy nad rzeką Ebro.
Do bazy Fishing Planet dotarliśmy kilka minut po czwartej rano, niebo było już prawie błękitne a wschodzące słońce witało nowy dzień. – Co tu robić kłaść się spać czy od razu brać się za rozpakowywanie i szykowanie sprzętu? Gdyby nie fakt ze nie mieliśmy jeszcze wykupionych zezwoleń („cotto”) to przypuszczam ze kilku z nas od razu ruszyłoby na poranny spinning. Udaliśmy się wiec na krótka drzemkę, a następnie po przepysznym śniadaniu przygotowanym przez panią Jadzie, naczelną kucharkę bazy Fishing Planet, pojechaliśmy do miasteczka Caspe, oddalonego o kilka kilometrów od bazy, aby zakupić niezbędne zezwolenie do wędkowania na rzece Ebro. Wszyscy myślami byliśmy już nad wodą nie mogąc się wręcz doczekać pierwszych złowionych okazów .
Niestety w miasteczku dowiedzieliśmy się o strajku zorganizowanym przez wszystkich wędkarzy i sklepy wędkarskie w całej Hiszpanii przeciwko ustawie jaka została zgłoszona przez tamtejszy rząd, dotyczącej wybicia „inwazyjnych” gatunków ryb tj. sum, karp, bass i wiele innych żyjących w rzece Ebro. Ze względu na strajk pozostały nam tylko zakupy i powrót na bazę oraz relaks w basenie przy chłodnym piwku. Dopiero w poniedziałek udało nam się załatwić niezbędne zezwolenia, wiec spakowani i gotowi ruszyliśmy na naszą pierwsza w tym roku hiszpańska zasiadkę .
Adam przewodnik z bazy Fishing Planet wskazał nam miejsce na rzece, w którym według jego wiedzy i doświadczenia, ręce powinny nas boleć od holów gigantycznych okazów karpi.
Jedynym minusem tego miejsca była bardzo głośna pompa wodna, która pracowała cały dzień nieopodal łowiska, nawadniając pobliskie pola czereśni tamtejszych rolników, ale zaryzykowaliśmy i zaczęliśmy rozkładać nasz obóz na najbliższe dni. Ja i Adam zabraliśmy się za przygotowanie zestawów karpiowych dla wszystkich, ponieważ część chłopaków po raz pierwszy miała styczność z wędkarstwem karpiowym, w dodatku na takiej tajemniczej rzece, w której nie trudno o przecięcie żyłki czy plecionki. Nasze wędki to kije karpiowe o wytrzymałości 3,5 LB (ok 1,6 kg) a na kręciołku żyłka o średnicy 0,35 mm i wytrzymałości podanej przez producenta do 16 kg .
Po przygotowaniu rozpoczęliśmy rozpoznanie łowiska i „sondowanie dna”. Następnie w wodzie wylądowały pierwsze „markery” i zaczęliśmy nęcenie. Nauczeni doświadczeniem z poprzednich wyjazdów na rzekę Ebro, nie żałowaliśmy pelletu i już na pierwsze rozdanie prawie 20-sto kilowy worek pelletu wylądował w wodzie. Bo jak mówi stare mądre wędkarskie przysłowie „ Kto nie nęci ten nie łowi”. Na echosondzie widzieliśmy ryby pływające tuż przy samym dnie, czyli ryba żerowała , nadszedł więc czas na wywożenie zestawów i oczekiwanie na pierwsze „ pikania” naszych sygnalizatorów . Po kilku godzinach nad wodą temperatura zaczynała już co niektórym doskwierać, bo na termometrze przekroczyła +40 °C natomiast temperatura wody wskazywała 25 stopni. Wszyscy marzyliśmy o tym żeby chociaż trochę się schłodzić .
Przez całą noc prawie nie zmrużyłem oka, spałem może 40min. Noc była tragiczna, zero brań, w dodatku wiatr sypał nam piaskiem prosto w twarz. Czekaliśmy tylko świtu i kiedy wiatr nieco zelżał, złożyliśmy sprzęt i całą na przód popłynęliśmy w stronę bazy. Zmęczeni, niewyspani i bez suma, ale cóż, z przyrodą nie ma co rywalizować. Po dopłynięciu do bazy jeszcze tylko prysznic, śniadanie i spakowani wsiedliśmy w samochód. Kierunek Barcelona – lotnisko i powrót do domu, do moich ukochanych dziewczyn. Co najważniejsze, wracamy mega szczęśliwi bo przez 3, 5 dnia wędkowania złowiliśmy w sumie 25 karpi, kilka spinek , No i mój nowy PB , który z pewnością ciężko będzie mi pobić, ale będę próbował.
Wędkarski Poligon Rio Ebro zakończony, ale z pewnością każdy z nas będzie go mile wspominał. Ze względu na wspaniałą atmosferę w bazie Fishing Planet, nieocenione porady przewodnika Adama i pomoc Alojzego oraz smakowite jedzonko przygotowywane przez Panią Jadzię. Może jedyne za czym nie będziemy tęsknic to te upały +40° i hiszpańskie komary. Wszystkim oraz każdemu z osobna bardzo dziękuję za super spędzony tydzień i wspólną przygodę Podziękowania dla firmy Totus oraz Matrixfishing.eu za pomoc w organizacji wyjazdu . Do zobaczenia nad wodą !!
Pozdrawiam Paweł
Zapraszamy na Nasz kanał Youtube na którym znajdziecie filmy z wyprawy zapraszamy (kliknij w link ) Wędkarski Poligon 2016r Rio Ebro