poniedziałek, 25 listopada, 2024
spot_img
Strona głównaPoradyJak łowić leszcze? - moje sprawdzone sposoby i historia zasiadki

Jak łowić leszcze? – moje sprawdzone sposoby i historia zasiadki

Jak łowić leszcze? – moje sprawdzone sposoby i historia zasiadki temat leszcza czyli jak to mówią koledzy wędkarze to temat „śliski”.  Leszcz nie jest pożądaną rybą przez większość wędkarzy, a w szczególności przez karpiarzy, którzy sypią kulasy i inne smakołyki ażeby złowić wymarzonego karpia.

A tu pisk sygnalizatora, odjazd i siedzi „Leon” – tak często to słyszę od moich zdenerwowanych, a nawet mogę powiedzieć wściekłych kolegów! Ten tekst będzie właśnie o leszczu – tak, dokładnie, dobrze czytasz – tym razem napiszę Wam moje sposoby na dużego leszcza. Przeczytacie co lubi i gdzie go szukać. Zatem siadajcie wygodnie w fotelu, bo teraz podzielę się moimi sposobami i „sztuczkami” na leszcza.

Gdzie i kiedy biorą leszcze? – poszukiwanie odpowiedniego miejsca i czasu

Duże, doświadczone osobniki trudno złowić i namierzyć, bo leszcz jest rybą która pływa głównie w stadzie. Według mojej wiedzy dobrze jest jeśli woda ma minimum 5-6 m. Świetnie, jeżeli taką głębokość mam w zasięgu rzutu zestawem spławikowym, bo wiadomo że gruntowym jest dużo lepiej. Największe leszcze można złowić na przełomie maja kiedy to są gotowe do tarła i wtedy tracą troszkę na swojej ostrożności bo nie wiem czy wiecie duży leszcz jest nie mniej cwany niż duży karp .

Warto więc poznać ich rozkład dnia i umieć odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego można je znaleźć w tych akurat miejscach. Jak większość ryb, miewają sezonowy „rozkład jazdy” – gdzie indziej przebywają na wiosnę, gdzie indziej w pełni sezonu, gdzie indziej z rana, w dzień, w nocy.
Nauczony pokory oraz cierpliwości w połowie „Leonów” nie można być dla nich zbyt łaskawym, bo chwila nie uwagi i nasza przynęta zniknie z haczyka. Opisze wam moje przygotowanie do połowu leszczy czyli od przynęty aż do wędki.

Jaką zanętę wybrać na leszcze?

Czy leszcze na stałe zadomawiają się w miejscach stale zanęconych? Hmmm, oczywiście że tak – leszcz pomimo, że możemy powiedzieć że jest chudy i smukły lubi sobie pojeść – i to nie byle jak!

Moja zanęta na leszcza wiosną jest dość ciemnej konsystencji z dodatkiem kukurydzy, piernika i tutaj najważniejsze – posiekanych na drobne kawałki robaków.

Posiekane robaki to dobra zanęta na leszczaZanęta na leszcza powinna być w ciemnych barwach

Leszcz jest smakoszem i jak to mówi mój kolega Adaś (Panda) duży leszcz jest jak „doktor” trudny do oszukania i trudny do poznania .

Doświadczony łowca leszczy wie, że ryby te żerują cały czas znajdując się w ruchu, że do zanęty dojdą prędzej czy później, zaś cała sztuka polegać będzie na tym, by stado zatrzymać na dłuższy czas w łowisku, a moim lekiem na to jest właśnie posiekany czerwony robak.

Jakiego zestawu wędkarskiego używam na leszcze?

Późną jesienią miałem okazję ostatni raz połowić leszcze, na zestawie końcowym były kulki i to wcale w nie małym rozmiarze bo 20mm do tego podwieszone pop-up od firmy AKBaits Polska. Mój zestaw końcowy nie różni się zbytnio od zestawu karpiowego ponieważ nigdy nie wiemy co trafimy. Duże leszcze prawie nigdy nie wpływają w zanętę, gdzie pożywiają się mniejsze osobniki. Trzymają się one w pobliżu. Dlatego jedną wędkę zarzucam tam, gdzie nęciłem, a drugą zawsze z boku licząc na dużego „Lecha” , ale do rzeczy bo zapewne już was nudzę. Dodatkowo leszcze możemy namierzyć za pomocą echosondy wędkarskiej, ale więcej informacji na ten temat znajdziecie w artykule „Echosonda wędkarska – czy pomaga łowić ryby?

 

Moja ostatnia zasiadka na leszcze

Razem z Adamem wybraliśmy się na połów leszczy na wodę oddaloną od mojego domu o dobre 100 km. Była to zasiadka 2 dniowa z dużym naciskiem na dużego leszcza bo to ten czas kiedy „ łopaty „ wchodzą na dobre żerowanie przed zimą.

Po rozłożeniu obozu (tak najpierw obóz – zanim zacznie lać) kolejny etap to przygotowanie sprzętu i oczywiście zanęty – jak pisałem wyżej z reguły stosuję ciemną zanętę z dodatkiem kukurydzy, pokruszonych w kruszerze kulek i oczywiście przysmaku pociętych robali.

Zawsze stosuję dwie wędki na leszcze

Na haczyku lądują kulki z Seri The Orange (kabanos- czosnek) idealna na zimną wodę  z uwagi na wyrazisty zapach od roku mój nie zawodny killer oraz seria The Yellow (o zapachu orzecha tygrysiego)

Na leszcza stosuję kulki o wyrazistym zapachu

Często stosuję kulki kabanos-czosnek, gdy łowię leszcze

Do wody najpierw lecą trzy rakiety ( spomb ) z moja zanętą , rzucam zawsze w to samo miejsce ponieważ mam zaznaczoną odległość na klipsie , ale o tym kiedy indziej może napiszę . Zawsze kiedy zanęcę miejsce lubię odczekać 20 min i dopiero wtedy kładę mój zestaw .

Tak było i tym razem kiedy zestaw wyładował w wodzie można było spokojnie zasiąść w fotelu i czekać na Pika. Brań mamy kilka i o dziwo są to dość agresywne brania więc trzeba być czujnym , bo chwila nie uwagi kosztuje nas wyciągnięciem pustego haka z odrobina leszczowego śluzu . Na brzegu ląduje kilka pięknych ryb które śmiało można zaliczyć do tych tzw „łopat”

Kulki to dobry sposób na leszcze

Ostatni zasiadkowy okaz

Także pamiętajmy co najważniejsze żeby stać się godnym przeciwnikiem należy dobrze nęcić i nie żałować mięsiwa czyli pociętych robaków. Dla mnie leszcz jest godnym przeciwnikiem. Duży okaz zawsze fajnie złowić i po zrobieniu zdjęcia oczywiście wypuścić, bo ja zawsze mówię że na ryby dla przyjemności, a po obiad to do sklepu .

Nie wiesz gdzie pojechać na ryby zobacz Karpiowe łowiska

Oczywiście zapraszam Was również na moją stronę na FB https://www.facebook.com/pawelfishmaniak

Z wędkarskim pozdrowieniem

Paweł Ładniak

 

Paweł Ładniak
Paweł Ładniakhttp://pawelfishmaniak.pl/
Kocham robić to co Robię :)No Fishing - No Life
ZOBACZ TAKŻE

6 KOMENTARZE

  1. Warto dodać, że duże leszcze nie wędrują z małymi ślizgaczami, a także mają swoje szlaki. Przed tarłem jeszcze są razem z maluchami w okolicach tarlisk, ale później ich ścieżki zupełnie się rozchodzą. Zauważyłem to zarówno na jeziorach, gdzie z dokładnością japońskich pociągów przemieszczają się utartym szlakiem z punktu A do punktu B. Przy flaucie bardzo ładnie było widać, jak przechodzą z jednej góry na drugą. Obraz ten mogłem zaobserwować przez sporo dni z rzędu. Pojawiały się na powierzchni wody pęcherzyki powietrza, a sama woda robiła się brązowa, bo ryły w dnie jak dziki.
    Podobnie jest na Wiśle. Jak znajduję ich szlak, to jestem w stanie zegarek z nimi ustawiać. Jeżeli nie zmieniają się warunki pogodowe i nie zmienia się zbytnio stan wody, to przechodzą zawsze o tej samej godzinie.

    Połamania.

POPULARNE WPISY