Witajcie
Chociaż jestem przeciwnikiem wrzucania na własny blog przygód wędkarskich na których nie byłem to tym razem złamię tę zasadę , a już tłumacze dla czego 🙂 Zawsze kiedy czytam o takim teamie kobieta + facet wspólna pasja , wyjazdy , natura to normalnie takie historie jak czytam momentalnie uruchamiają moja wyobraźnię i tak było tym razem Ola i Tomek właśnie spędzili jak widać z opisu cudowne chwilę nad nową wodą . Zapraszam do przeczytania bo warto .
Już w okresie letnim ustaliliśmy że z początkiem listopada po raz drugi wyruszymy karpiowym szlakiem aby zmierzyć się z bałkańskimi rybkami. Mieliśmy okazję wędkować na SUMBAR LAKE więc tym razem wybieramy kolejne dwie nowe wody które chcemy poznać. Mamy 8 dni i planujemy podzielić ten czas rozkładając go po 4 doby na każdy akwen. Pierwsze 4 doby to 40 hektarowe TRIBALJ JEZIERO bardzo urokliwa i piękna woda położona w dolinie otoczona wysokimi górami których widok sprawia że czujemy się jak w bajce.
Do dyspozycji wędkarzy są trzy linie brzegowe, dwa brzegi to trawka i jeden brzeg to betony. Dostajemy wskazówki od opiekuna wody aby wybrać betony. Jest to najbardziej łowne miejsce o tej porze roku ale jak sama nazwa wskazuje są to betony i stanowczo mówimy NIE. Szybko robimy małą naradę i postanawiamy iść za głosem serca, kobiecej intuicji może nie do końca kierując się rozsądkiem. Przyjechaliśmy sporo kilometrów i nie będziemy siedzieli na betonowym brzegu. Wyszukaliśmy sobie miejsce w lasku i tam postanowiliśmy rozbić swoje obozowisko na kolejne kilka dni. Na karpiowych zasiadkach najważniejsza jest cisza i spokój bo wtedy człowiek w pełni się relaksuje a jak coś ma zaburzać ciszę to tylko dźwięk naszych sygnalizatorów.
Tribajl jest wodą typowo rzutową a jest to nasza ulubiona technika, zawsze jesteśmy przygotowani aby łowić na dalekich odległościach przekraczających 130m-140m od brzegu. Oczywiście Ola jako kobieta nie osiąga takich odległości więc obstawia bliższe miejsca i trzyma się swoich zasad że tam gdzie ludziom przypadkowo otwierają się spomby podczas dalekich rzutów grasują największe osobniki, tam właśnie pobierają pokarm te największe i najostrożniejsze karpie 🙂 Oczywiście to nie reguła ale już wiele razy Ola trzymając się swoich zasad łowiła wielkie ryby. Jeżeli chodzi o zanęty i przynęty jesteśmy za każdym razem przygotowani na 110% posiadając w busie cały asortyment sklepu AKBaits oraz jeszcze niedostępne na rynku produkty które są w fazie testów.Cały nasz TEAM przed wprowadzeniem na rynek testuje pewne produkty i smaki a na rynek są wprowadzane tylko te sprawdzone, przetestowane i takie na które padły ryby przekraczające magiczną wagę 20kg.Obieramy z Olą dwa różne oddalone od siebie o 100m miejsca na których kładziemy swoje zestawy i ustalamy plan zasiadki. Ola jak to Ola trzyma się twardo swoich reguł i na swoich włosach kolejno podwiesza BLACK 24mm z Black20mm, RED 24mm z RED 20mm i 2x20mm kulka testowa Ananas-Pieprz.Wszystkie zestawy umieszone są na spadzie wody z 2,5 do 3m a jako zanęta do wody leci mieszanka kul wyżej wymienionych smaków i rozmiarów ( PO 5kg kul BLACK I RED 24mm i 3kg kulki testowej Ananas-Pieprz. ) Tak właśnie wygląda punktowe nęcenie Oli 🙂 🙂 Ja obieram inna technikę która ma być treningiem typowo pod zawody i chcę szybko ściągnąć karpie w łowisko wiedząc że jakość produktów które będę im podawał nie pozwoli im odejść. Mój plan jest taki aby zaserwować karpią najlepszą stołówkę na wodzie. Na odległości 133,5m znajduję pomiędzy miękkim dnem twardy plac i wiem że to będzie mój talerz na którym będę podawał karpiom wykwintne smakołyki.Szybkie zanęcenie łowiska mieszanką kul, pelletów i ziaren oraz położenie zestawów to moment na który czekałem z utęsknieniem bo byłem już strasznie wyczerpany i zmęczony podróżą ( 1350km za kołem zrobiło swoje )Łowisko przygotowane i zanęcone, obozowisko rozbite ,wędki zarzucone więc można spokojnie usiąść w fotelu i wypić sobie zasłużone małe regionalne piwko.
Krótko po nas przyjechała ekipa karpiarzy z Czech i bez zastanowienia rozbiła się właśnie na betonach o których na samym wstępie wspominał nam opiekun łowiska. Przez kolejne kilka godzin nasze kije stały bez pika a Czesi złowili swojego pierwszego karpia ( maluch ale karp ). Jesteśmy spokojni bo wiemy że nasze zestawy leżą prawidłowo ,wiemy że nasze kule są bardzo skuteczne czego już doświadczyliśmy wiele więc pozostaje tylko czekać. Donęcamy łowisko drobnym pelletem zalanym Shot Liquidem aby w toni i na dnie zrobić zapachowo, smużącą chmurę w którą karpie muszą wpłynąć!! Do wody leci kilka spodów i tak jak zakładaliśmy po kilkunastu minutach odzywa się nasz sygnalizator.Łapiemy pierwszego karpia który dodaje nam wiatru w skrzydła..
Był listopad temperatura w dzień dochodziła do 20 stopni a nocami spadała do 2-3 więc duże wahania temperatury były mocno niekorzystne i źle wpływały na brania karpi. Siedząc i grzejąc się wieczorkiem przy ognisku pomyśleliśmy sobie że z naszej strony zrobiliśmy już wszystko i teraz potrzebujemy tylko troszkę wiatru który zawieje w naszą stronę… Myśląc o wietrze nie spodziewaliśmy się tego co nas spotkało następnego dnia.. ale o tym za chwilę 🙂 Noc mija spokojnie i dochodzą nas wieści że Czesi mają już 2 ryby. Bierzemy się do pracy nęcąc swoje łowiska. Ola trzyma się twardo swoich grubych przynęt dosypując pod swoje zestawy po 1kg kul 24mm BLACK I RED oraz 1kg ANANAS-PIEPRZ.
Ja głównie bazuję na THE BROWN ale przełamuje tego śmierdziela kulami THE RED dosypując trochę THE YELLOW. Podczas nęcenia nadciągają ciemne chmurki i wzmaga się lekki wiaterek. Czując podmuch wiatru w naszych żyłach szybciej zaczyna płynąć krew bo nasza intuicja nam mówi że wraz z wiatrem przyjdą karpie na które czekamy. Po chwili mamy branie, zacinam rybę ale szybko oddaję kija Oli a sam łapię za spoda i dalej nęcę aby przytrzymać rybę w łowisku. Ola wyciąga niedużego karpia, szybka fotka i rybka wraca do wody a mamy następne branie .. po nim następne i następne ..
Złapaliśmy kontakt z karpiami i szybko nęcąc po każdym braniu utrzymujemy ryby w łowisku łowiąc regularnie kolejne sztuki. Miejsce które wybraliśmy nie słuchając opiekuna było bardzo płytkie przy brzegu więc musieliśmy po każdą rybę wchodzić do wody. Było zimno ale w ferworze walki nikt o tym nie myślał 🙂 🙂 Nadciągały chmury i zrywał się podmuch wiatru który bardzo utrudniał dokładne położenie zestawów. Po kilka razy trzeba było próbować aby wbić się na swój twardy talerz z którego miały jeść karpie. Zmiana pogody pozytywnie wpływała na ilość brań.
Łowiliśmy regularnie karpie ale były to małe sztuki i postanowiliśmy zmienić taktykę wycofując się z drobnego pelletu i ziaren. Bardzo dobrze spisywały się kulki THE YELLOW na bazie naturalnego orzecha tygrysiego i testowa kulka ANANAS-PIEPRZ. Karpie na wielu łowiskach znają ananasa a przełamanie go pieprzem to strzał w dziesiątkę. Z godziny na godzinę zaczyna psuć się pogoda ale mimo tego walczymy dalej…nęcimy i łowimy kolejne sztuki.. Nagle nad Oli zestawami dostrzegamy dwa piękne spławy karpia. Ola biega jak szalona i mówi że za chwilę będzie miała branie ale uśmiechając się pod nosem mówię że spław to nie branie 🙂 Ledwo wypowiedziałem te słowa a Ola zaczyna biec w stronę wędek. Miała wyciszone sygnalizatory a centralkę w kieszeni więc nawet nie usłyszałem brania. Zacina rybę i krzyczy koń 🙂 Z perspektywy czasu można stwierdzić że taktyka Oli się sprawdziła .Nie zrobiła wielu brań ale złowiła karpia którego waga przekroczyła +20kg.
Mimo pogarszającej się pogody łowimy kolejne karpie. Łowiliśmy do przyjazdu opiekuna łowiska który nas poinformował że w naszą stronę zbliża się straszny orkan. Że siedzimy za wielką górą i jeszcze tego nie odczuwamy ale radzi nam aby się szybko pakować i uciekać bo w Chorwacji już zamykają wjazdy na mosty ponieważ wiatr wieje z siłą przekraczającą 120k/h. Chwilę później już na własnej skórze i stratach w sprzęcie przekonaliśmy się że mówił prawdę i miał całkowitą rację. Jedna sekunda i cały nasz sprzęt wyciągaliśmy z lasu. Orkan był tak silny że połamało nam dwa namioty FOX ROYAL 2 MAN, FOX ROYALE XXL, złamało kije CENTURY C2-D i uszkodziło dwa kołowrotki shimano ultegra ci4.
Na szczęście nam nic się nie stało i po spakowaniu reszty gratów przedwcześnie ale bezpiecznie zakończyliśmy naszą zasiadkę na pięknej Chorwackiej wodzie. Przemoczeni, zmarznięci dotarliśmy do hotelu i przy ciepłej kolacji podsumowaliśmy wszystko raz jeszcze.
Wybraliśmy dobrą decyzję aby rozbić się w lesie a nie na otwartej betonowej przestrzeni bo tam moglibyśmy ponieść znacznie większe straty w sprzęcie i dodatkowo nabawić się jakiegoś uszczerbku na zdrowiu. Miejsce które wybraliśmy o tej porze roku jest omijane przez wędkarzy więc musieliśmy poczekać troszkę dłużej aż ryby znajdą swoją nową, lepszą stołówkę na której są serwowane kule które pochodzą z naturalnych składników. Chcieliśmy wiatru który nagoni nam cieplejszej wody ale nie aż taki który wygoni nas do hotelu. Ola twardo trzymając się swojej taktyki po raz kolejny udowodniła że stawianie na duże przynęty zwiększa szanse złowienia grubej ryby. Łowiąc na testowe kule karpia +20kg dołożyła swoją małą cegiełkę aby produkty ANANAS-PIEPRZ były dostępne nie tylko dla nas testerów ale dla was wszystkich. Na obecną chwilę karp Oli jest jednym z wielu +20 które zostały złowione właśnie na ten smak. Nie ma złotej kulki , nie ma twardych i sprecyzowanych zasad których trzeba się trzymać aby łowić same okazy. Karpie to pasja ,karpie to przyroda i obalanie mitów. Ale strzelam w ciemno że Ananas – Pieprz- w nowym nadchodzącym sezonie to będzie HIT !!!
Pozdrawiamy Serdecznie
Tomasz Kuligowski
Aleksandra Małecka
AKB Team Poland
Także jak widzicie można również z drugą połówką miło spędzać czas nad wodą , robić to co się kocha i najważniejsze robić to z osobą którą się kocha Brawo Wy Ola i Tomek
z wędkarskim pozdrowieniem
Paweł