Wstępniak
Robert Adamski to prawdziwy pasjonat wędkarstwa karpiowego, którego historia inspiruje wielu miłośników tej dyscypliny. Dzięki doświadczeniu zdobywanemu przez lata, nie tylko osiągnął spektakularne sukcesy, ale także stał się źródłem wiedzy dla innych wędkarzy. W tym wywiadzie Robert dzieli się swoimi wspomnieniami, spostrzeżeniami oraz miłością do wędkarstwa, które stało się jego sposobem na życie.
Wywiad z Robertem – Pasja Karpiowania od Podstaw
Kiedy, gdzie i jak zaczęła się Twoja wędkarska przygoda?
To było tak dawno że sam już nie pamiętam dokładnie…ale był to rok 1999. Do mojego warsztatu przyjechał Pan Waldek notabene wędkarz który w tamtym czasie łowił już ogromne karpie i amury. Zainspirowałem się jego wyczynami i postanowiłem się bliżej z nim
poznać. Była zima -18 na dworze kiedy zadzwonił telefon a w słuchawce usłyszałem głos Waldemara – JEDZIEMY NA RYBY ? – odębiałem , przecież mój sezon już się skończył woda na jeziorze zamarzła. Okazało się wtedy że sezon może trwać cały rok a my po dwóch godzinach jazdy znaleźliśmy się w księżycowym krajobrazie elektrowni konińskich które zrzucały do kanałów ciepłą wodę służącą do schładzania turbin. Nie uwierzycie ale woda miała 18 na plusie a ryby spławiały się jak w środku sezonu. Połknąłem haczyk i to był ten moment.
Początki karpiowania jak to się stało i dlaczego właśnie karpie?
Hmm… dlaczego karpie? Wiesz co moje wcześniejsze wędkowanie a łowiłem od małego wyglądało zupełnie inaczej. Dziadek który mnie tym zaraził budził mnie o 3 w nocy by o świcie znaleźć się nad wodą i zarzucić swoje spławikówki . Wracaliśmy w obiad z siatą ryb które
babcia czyściła a potem smażyła i w ocet itp. Sam wiesz jak to wtedy było. Nigdy przez tyle lat nie udało mi się złowić jakiegoś giganta obojętnie co by to było. Oczywiście brania były ale na tak cienkiej żyłce kończyło się to urwaniem . Kiedy zobaczyłem fotki u św. Pamięci Waldka zapragnąłem złowić coś większego a kiedy trafił się jako pierwszy karp zakochałem się do szaleństwa w tej walecznej rybie.
Czy pamiętasz swoją pierwszą zasiadkę i pierwszego złowionego karpia ? Opowiedz jak to wyglądało.
Trudno to nazwać zasiadką ale doskonale pamiętam swój pierwszy wyjazd na karpie. Wyobraźcie sobie zimową scenerię … śniegu po pachy , temperatura blisko 10 na minusie . Woda parowała wtedy jak świeżo zaparzona herbata miała 17 stopni na plusie. Walonki na
nogach heavy fedeer do 140 g wyrzutu i dzwoneczki na szczytówkach takie wypasione z gniazdem na świetlik…. Nie pamiętam ile warstw odzieży miałem wtedy na sobie ale moim schronieniem był parasol z bokami w których dogrzewałem się „słoneczkiem”. Nie było tych
wszystkich bajerów które mamy teraz. Kanał Pątnowski , słynny słupek 24 przy torach kolejowych i miejsce które sam wytypowałem . Było to niewielkie przegłębienie w którym ulokowałem dociążony koszyczek wypełniony kaszką manną a mój hak przyozdabiały 3 duże
ziarna gotowanej kukurydzy. Koło godziny 21 zadzwoniło a potem przygięło wędę prawie do samej wody. Z kołowrotka odezwał się jazgot hamulca a mi zrobiło się wtedy tak gorąco że chciałem się od razu rozbierać. Krótki hol i waleczny 8 kg pełnołuski wylądował w
podbieraku. Usiadłem i się rozpłakałem … Mimo tych wszystkich przeciwności czułem się wtedy zwycięzcą.
Jakie były Twoje wzorce i skąd czerpałeś wiedzę o połowie karpi?
Wiedzy wtedy Pawle było jak na lekarstwo . Przede wszystkim pojawił się KARP MAX Przemka Mroczka który stał się moją obowiązkową lekturą i czekałem na niego co miesiąc jak na przysłowiowe „zbawienie”. Korzystałem tez z prasy zagranicznej którą dostarczali mi
zaprzyjaźnieni znajomi. Tam posiłkowałem się głownie zdjęciami które pokazywały konstrukcje przyponów czy sposoby nęcenia oraz inne triki wtedy można powiedzieć już karpiowe. Dużo informacji było także w Internecie ale największym doświadczeniem dla mnie
było samo przebywanie nad wodą. Jeśli chodzi o wzorce to z pewnością był to Kevin Nash . Jego film PURSUIT zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zapragnąłem łowić tak jak on Tylko skąd wziąć taki sprzęt ? Z polskich karpiarzy pamiętam z tamtego czasu Janka Zawadę
oczywiście Przemka Mroczka i mistrza karpiowych przyponów Bogusława Stęplewskiego. To środowisko mocno się rozraztało można powiedzieć z minuty na minutę . Najfajniejsze w tym wszystkim było uwalnianie złowionych ryb. Zasada catch and release – złów i wypuść. Nie ma piękniejszego momentu kiedy ryba po przegranej walce odpływa do swojego królestwa.
Czy pamiętasz swój pierwszy profesjonalny sprzęt karpiowy, jeśli tak z czego się składał?
Nie pamiętam wszystkiego dokładnie jeśli chodzi o sprzęt ale najpiękniejszy to z tego wszystkiego był mój ręcznie robiony ze stali nierdzewnej tri pod. Znajomi nazywali mnie biskupem z Lichenia z racji tego że łowiłem na Konińskich wodach. Gdziekolwiek się z nim
pojawiałem określany był mianem ołtarza… coś w tym było. Jeśli chodzi o pierwsze karpiowe wędziska były to bodajże XLNT od Prologica kołowrotki Zebco no i namiot który przywiózł mi kumpel z Niemiec był to wypas jak na tamte czasy – Ehmans. To wszystko mocno się
zmieniało a ja kupowałem za zarobioną kasę coraz lepsze karpiowe zabawki. To co się wtedy działo przynosiło tak czy siak uśmiech na twarzy. Nie ważne były dziurawe spodnie czy mocno już rozciągnięty sweter.
Największa i najcięższa ryba złowiona przez Ciebie to?
Mój rekord to 27,5 kg. To niesamowite przeżycie, które na długo pozostanie w mojej pamięci.
Wolisz zasiadki samotne czy z towarzystwem?
Początki mojego karpiowania to były zawsze wyjazdy z kumplami. Szukaliśmy środowiska karpiowego jeżdżąc po całej POLSCE uczyliśmy się od siebie wzajemnie i każdy każdego trochę podpatrywał. Wiernym towarzyszem moich karpiowych zasiadek był a właściwie jest
do dzisiaj Rafał Dudek – takiego kompana życzę każdemu. Potem ewoluowało to mocno i zapragnąłem sprawdzić się w pierwszych karpiowych zawodach organizowanych w naszym kraju. Powstał wtedy team Aller Aqua stworzony przez Marcina Jesiołowskiego a moim
partnerem na wspólnych zasiadkach stał się Karol Trelka z którym pewnego magicznego roku wygraliśmy wszystko co było do wygrania. Teraz wygląda to różnie, nie uciekam oczywiście od karpiowych kumpli ale bardzo cenie sobie spokój i roztropnie dobieram towarzystwo.
Może to już wiek …
Czym jest dla Ciebie wędkarstwo karpiowe?
Wędkarstwo karpiowe to przede wszystkim moja pasja. Każdy z nas powinien mieć coś takiego co w złych momentach i nie tylko filtruje pozytywnie Twój stan. To coś co daje mi mega pałera do życia co powoduje że nabierasz takich sił że nie ma dla nie rzeczy nie do
zrobienia. Coś co pozwala doświadczyć i dotknąć innego świata. Tego mniej zepsutego. Na początku jestem tam gościem by później wspólnie z nim czuć symbiozę. Kocham to uczucie. To jest bezcenne a jednocześnie na wyciągnięcie ręki. To mój raj za życia.
Kanał YouTube oraz Fanpage CARP STORY Robert jakie plany na przyszłość?
Jeśli chodzi o mój kanał na You Tube oraz social media po prostu chciałbym mieć więcej czasu żeby je rozwijać . Sam wiesz jak wygląda dziś nasze życie …jesteśmy w ciągłym biegu dom . Rodzina, praca zawodowa. Czasami doba jest za krótka a ja chce pojechać w końcu na ryby i
najzwyczajniej w świecie odpocząć. Mam pewien plan żeby to zmienić a motywacją do tego jest wiele pozytywnych wpisów czy to pod filmami czy pod innymi historiami z mojego karpiowego życia. Jedno wiem na pewno chcę się swoją wiedza dzielić . Dlatego z tego
miejsca poproszę o suby lajki komentarze to również pomoże mi się rozwijać.
Jak zmieniło się wędkarstwo karpiowe na przestrzeni lat?
Wędkarstwo karpiowe mocno ewoluowało jeśli chodzi o dostępny sprzęt . Z mojej perspektywy wybór dla potencjalnych karpiarzy jest teraz ogromny. Możliwości jakie daje elektronika powodują że o rybach wiemy coraz więcej . Mamy wypasione echosondy , łódki zdalnie sterowane , drony. Kwestią jest tak naprawdę nasz wybór i zasobność portfela. Jednak podstawową sprawą nawet jeśli zakupimy te wszystkie gadżety jest możliwość ich wykorzystania. Jak to się mówi w naszym środowisku KUPA SPRZETU BRAK TALENTU. To musi iść w parze . Najważniejsze by stworzyć sobie swój karpiowy świat jeśli chodzi o sprzęt i dobrze się w nim czuć . Ilu karpiarzy tyle możliwości …. Samo karpiowanie to dla mnie chęć poszukiwania tych ryb , pewnego rodzaju polowanie to też sztuka przetrwania w trudnych warunkach. Nie może być za łatwo… Karpiowanie to teraz swego rodzaju moda . Wzrosła presja , chcemy łowić jak największe i jak najszybciej. Czy to właściwa droga ? To pytanie zostawię bez odpowiedzi …
Złota kulka – mit czy rzeczywistość?
Nie ma złotej kulki. Każda woda to inna historia moim zdaniem. Jej PH , występowanie naturalnego pokarmu , głębokość , roślinność wiele aspektów ma na to wpływ. Oczywiście mam swoje ulubione które zakładam wszędzie gdzie jestem i jest to BIOSQUID ale nie zawsze
przynosi to efekt. Uważam że trzeba skupić się na jakości i czasami niewielka ilość towaru powoduje że karpie chętnie wracają . Z racji mojej pracy dla marki PROLOGIC dużo jeżdżę po sklepach i rożnego rodzaju firmowych eventach i wszystkim młodym karpiarzom opowiadam tą samą historię jeśli chodzi o karpiowe żarcie. Kiedy jestem w trasie często moim posiłkiem staja się różnego rodzaju fast foody z miejsc położonych przy autostradach. Dobre… nie powiem i czasami chce więcej. W domku to zazwyczaj ziemniaczki , pierś z kurczaka i
suróweczka . Mniam. Mama przyniesie czasami rosołek na kurce ze wsi wtedy jestem już w kulinarnym raju. A jak teraz wygląda mój brzuszek ? W pierwszym przypadku kiedy kieruje swoje kroki tam gdzie król chodzi piechotą spędzam tam zdecydowanie więcej czasu a ból i
pieczenie przy „składaniu ikry” jest potworny. W drugim zaś przypadku to sama przyjemność. I Tak też jest z karpiami . Dlatego dbajmy o nie i ich środowisko i nie wrzucajmy do wody byle czego.
Jakie masz wędkarskie marzenia?
Wędkarskie marzenie to łowić karpie do ostatniego dnia mojego życia . Z tego miejsca apel . Dbajcie w tym wszystkim o zdrowie . Ostatnio poważnie zachorowałem więc potraktujcie moją prośbę całkiem serio . Badajcie się proszę …
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Plany …staram się już nie planować bo zazwyczaj nic z tego nie wychodzi. Z pewnością z planowanych tematów chciałbym odwiedzić i połowić z dobrym kumplem z Belgii . Może uda się też odwiedzić Włochy i wyrównać rachunki z tamtejszymi karpiami a na koniec roku Lac
du Der i Francja. Jak to wyjdzie to będę miał się z Wami czym dzielić podczas kolejnego wywiadu z Pawłem . Szykuje też coś extra dla moich fanów … Śledzcie moje social media. A tym czasem ZDROWYCH SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA KARPIOWEGO GWIAZDORA i do zobaczenia gdzieś na karpiowym szlaku.
Pozdrawiam Robert Adamski