Rio Ebro wędkarska mekka .
Jak co roku w czerwcu zaplanowałem wyjazd nad rzekę Rio Ebro do Polskiej bazy Fishing Planet – celem były oczywiscie duże silne karpie . Tradycyjnie wyprawa była przygotowana z dużym wyprzedzaniem i z wielką starannością . W tym roku wybraliśmy się w sześć osób dołączyli do mnie chłopaki z Irlandii Północnej – Janusz , Daniel , Paweł , Julian i Krzysiek .Tym razem zamówiliśmy sobie transfer z bazy – Adam przewodnik przyjechał po Nas na lotnisko do Barcelony.Do bazy przybyliśmy grubo po godzinie 01.00 a w niej czekała na nas już Dominika – z późną kolacją .
Polska baza nad rzeką Rio Ebro w tej chwili dysponuje trzema domkami i w każdym z nich są trzy oddzielne, dwuosobowe pokoje z klimatyzacją, w pełni wyposażoną kuchnią, ubikacją oraz prysznicem. Po szybkim zakwaterowaniu w domkach każdy udał się do łóżka, żeby się wyspać, bo rano trzeba było pojechać do miasta, zrobić zakupy oraz pobrać sprzęt wędkarski, łodzie, ruszyć nad wodę i wytypować dobre miejsce na zasiadkę. Baza z każdym rokiem stara się w coraz większej mierze ułatwić pobyt wędkarzom, dlatego na miejscu – dzięki ekipie bazy – mieliśmy już wykupione licencje oraz Cotto, czyli w skrócie mówiąc wszystko, co nam było potrzebne do legalnego wędkowania w Ebro . Poranna kawa – śniadanie i lecimy prosto nad wodę sprawdzić czy informacje o wysokim stanie wody które do Nas docierały są prawdziwe , czy to nam nie utrudni wędkowania ?
Na łodzi miałem kompanów Janusza i Daniela i w tym składzie ruszyliśmy sprawdzić moje dobre miejscówki , niestety od samego początku nie wyglądało to dobrze , woda była bardzo wysoka i jej kolor przypominał błoto zmieszane z wodą . Niestety czarny scenariusz się sprawdzał wszystkie miejscówki które były odpowiednie dla trzech osób były całkowicie pod wodą , nie było nawet miejsca żeby wcisnąć krzesło a co mówić dopiero o łóżku , 1000 tysiące myśli miałem w głowie , poszukiwania miejsca zajęły nam około 4 godzin i w końcu udało się znaleźć miejsce które było małą zatoczką przy głównym nurcie rzeki , pozytywne jedynie było to że woda tam wpływała i wypływała i myśląc logicznie mogło to mieć swój atut . Niestety tego dnia ani kolejnego nie udało Nam się udać na nocne łowy , wiatr i deszcz w dodatku rosnąca woda nie pozwalała nam rozpocząć wędkowanie . Chłopaki próbowali swoich sił spinningując z łodzi , trolingując niestety bez efektów rosnąca woda oraz płynące błoto , gałęzie , drzewa nawet najwidoczniej wystraszyły ryby .
Sprzęt spakowany i gotowy czekał – moje wędki to kije karpiowe o wytrzymałości 3,5 LB (ok 1,6 kg) a na kręciołku żyłka o średnicy 0,35 mm i wytrzymałości podanej przez producenta do 16 kg .
Kiedy wiatr ustał a niebo zrobiło się błękitne ruszyliśmy na wyczekiwaną zasiadkę . Po dopłynięciu na miejsce które wybraliśmy pierwszego dnia znowu nie miła niespodzianka woda poszła grubo o metr w górę i nasza miejscówka już była naprawdę bardzo mała , ale co tam szybkie rozkładanie się .Po przygotowaniu rozpoczęliśmy rozpoznanie łowiska i „sondowanie dna”. Do połowy zatoki gdzie łowić mieliśmy był blat o głębokości 4,5 metra i delikatny spadek na 6 metrów to jak najbardziej mi odpowiadało ponieważ obserwując wodę widziałem właśnie w tych miejscach dużo spławów ryb. Następnie w wodzie wylądowały pierwsze „markery” i zaczęliśmy nęcenie. Nauczeni doświadczeniem z poprzednich wyjazdów na rzekę Ebro, nie żałowaliśmy pelletu i już na pierwsze rozdanie prawie 20-sto kilowy worek pelletu wylądował w wodzie.
Bo jak mówi stare mądre wędkarskie przysłowie „ Kto nie nęci ten nie łowi”. Na echosondzie widzieliśmy ryby pływające tuż przy samym dnie, czyli ryba żerowała , nadszedł więc czas na wywożenie zestawów i oczekiwanie na pierwsze „ pikania” naszych sygnalizatorów . Nastawialiśmy się typowo pod karpia moim cichym założeniem i planem na ten wyjazd było pobicie mojego rekordu karpia z tamtego roku 28,5 kg . Pierwsze brania nastąpiły około 40 min od wywiezienia u Daniela niestety po zacięciu było pusto na włosie 🙂 Pierwszego karpia łowię po 2 godzinach od wywózki piękna ryba waleczna , taka standardowa z Ebro 15 stka i do wieczora łowię jeszcze jedną sztukę , chłopaki mają kilka spinek , musiałem przerobić im zestawy na typowo karpiowe na duże karpie bo mieli małe haki i nie można było zaciąć ryby .
Przed nocą Janusz łowi pięknego karpia i na dobranoc ładna torpeda melduje się u Daniela ryby 17 kg i 18 kg , przed spaniem robimy kolejną wywózkę , woda ciepła około 22 stop i pellet dość szybko pracuje i średnio co 3 godziny trzeba zmieniać . W nocy łowimy po jednej sztuce pięknych karpiszonów , mega walecznych , te ryby w przedziale 14 kg – 18 kg są tak bardzo waleczne i silne że aż się chce łowić .
Po śniadaniu do nęciliśmy łowisko, zmieniliśmy zestawy i wyczekiwaliśmy kolejnych ryb. Niestety w dzień nie mieliśmy żadnego brania. Wypłynęliśmy więc łódka na rzekę aby sprawdzić echosondą co się dzieje pod wodą. Widzieliśmy wyraźnie, że ryby są, ale nie żerują i praktycznie zastygły przy dnie. -Czyżby było za gorąco? Być może bo temperatura dawała nam popalić i + 37° nie schodziło z termometru . Część ekipy popłynęła do bazy po prowiant, napoje i lód bo przy tej temperaturze wszystko w jednej chwili stawało się tak gorące, że nie można było się napić nawet wody nie wspomnę o małym piwie . W czasie dnia mam kilka pięknych karpi , które sprawiają mi tyle radości .
Co chwila musieliśmy się chłodzić w wodzie bo było mega gorąco , ale najważniejsze że nam było wesoło i miło spędzaliśmy wspólnie czas !
Niestety nasze zabawy najpierw przerwał jakiś ” wąż ” który kierował się w prost na mnie !!
Na moim kanale YouTube cała ta sytuacja została z filmowana ▶ TUTAJ
Cała Ekipa nie próżnowała i na wzajem pomagając sobie w podbieraniu czy nęceniu , bo na tym polega Team .
Do wieczora następuje cisza co dość często na Ebro jest normą , ryba zaczyna żerować po zachodzie słońca . Nocne smakosze pelletu co chwilę uruchomiały nasze sygnalizatory , a najwięcej śmiechu było kiedy Janusz miał sen że cofa Tirem a jak wiadomo cofająca ciężarówka wydaje dźwięk ” Bip bip bip ” tak taki miał sen a najlepsze to że to był odjazd karpiowy i ten dźwięk to sygnalizator :).
Kolejny dzień przywitał nas kolejnym jeszcze wyższym stanem wody , mój stojak już stał w wodzie a przednie nogi mojego łóżka również przywitały się z woda , decyzja zapadła że robi się zbyt nie bezpiecznie i spływamy na bazę troszkę się zrelaksować w basenie i obmyślić nowy plan działania .
Janusz dość mocno odczuł jak silne jest słońce w Hiszpanii i musiał odchorować dzień w domku klimatyzowanym ponieważ tak był spalony słońcem .
Kolejnego dnia razem z Danielem ruszyliśmy w inne miejsce niż ostatnio na całodzienną zasiadkę na karpia , Janusz tym razem odpuścił i został w chłodnym miejscu czyli w naszym domku .
Nie liczyliśmy na wielkie sukcesy ponieważ to miejsce nie było nęcone , a jak wiecie ” Kto nie nęci – Ten nie łowi ” szczególnie to ma duże znaczenie nad rzeką Rio Ebro gdzie nurt dość szybko przesuwa naszą przynętę , ale mieliśmy na łodzi jeszcze troszkę pelletu także ruszyliśmy z nęceniem tym razem punktowym z ” kobry ”
Poprzednie miejsce gdzie łowiliśmy było pomiędzy 4,5 metra a 6 metrów natomiast tutaj zdecydowanie głębiej bo od 6.5 metra do 10 metrów co też nie wróżyło dużych sukcesów , ponieważ z moich obserwacji i kilku letniego doświadczenia w łowieniu karpi nad rzeką Ebro wiedziałem że ryby w tym okresie skupiły się max na głębokości 5 metrów . Po rozstawieniu całego ” majdanu ” karpiowego usiedliśmy spokojnie w fotelach oczekując na pierwsze piki z sygnalizatora , słońce dawało popalić dobrze było ponad 40 stop i w dodatku te nagrzane skały które odbijały ciepło dawały nam popalić . Nagle ulubiony dzwięk wędkarzy bip bip i żyłka zaczyna schodzić z kołowrotka – zacięcie i jest siedzi ? hmm coś strasznie lekko idzie , zapewne ryby płynie w stronę brzegu więc nawijam i kręcę i jest hhee uśmiech na naszych twarzach i śmiech mówił wszystko . Na dwa pellety 20 mm połakomiła się piękna płoć !! Takie płocie w rzece Rio Ebro to normalka , ale to że na dwa pellety to znaczyło jedno była głodna 🙂
Zmiana pelletu i łowimy dalej 🙂 tym razem u Daniela jest akcja ryba pięknie wyjeżdża w stronę otwartej wody , jest zabawa ja już gotowy z kamerą i filmuję – film z wyprawy możecie znaleźć na moim kanale na YouTube 🎬 – kliknij Tutaj ➡ FishmaniakTv
Tego dnia łowimy jeszcze po jednym karpiu i wieczorową porą zawijamy na bazę ponieważ w poniedziałek chłopaki Janusz i Daniel chcą jeszcze spróbować swoich sił na łodzi spinningując za sandaczem , a może nawet sumem a sam nie lubię zostawać na nocne łowy z przyczyn bezpieczeństwa przede wszystkim.W Fishing Planet czekała już na nas pyszna obiadokolacja przygotowana przez Dominikę , dobrze że jest taka możliwość wykupienia sobie jedzenia na bazie i wtedy można skupić się tylko i wyłącznie na wędkowaniu , a porcje są naprawdę bardzo duże i nikt głodny nie odchodzi od stołu .
Podczas pogawędki przy kolacji okazało się że Krzysiek również tak jak ja ma ochotę w ostatni dzień zapolować na karpia , ucieszyłem się bo szczerze nie uśmiechało mi się samemu coś kombinować , także szybki plan i zostało ustalone że wracamy na pierwszą nasza miejscówkę która najwięcej dał nam ryb , ale najbardziej dotknięta została podnosząca się wodą . Rio Ebro nie zapominajmy jest rzeką i to czasem nawet bardzo kapryśną , stan wody potrafi się zmieniać bardzo istotnie podczas kilku godzin , mieliśmy na własnym przykładzie że po nocy moje nogi od łóżka chłodziły się już w Rio Ebro , pola są często nawadniane , okoliczne sady itp . Skoro świt zapakowaliśmy sprzęt do łodzi i ruszyliśmy na miejsce połowu oddalone od bazy około 10 min .
Krzysiek łowi na otwartej wodzie i po niespełna godzinie ma pierwszy i jak się później okaże ostatni tego dnia odjazd , piękny waleczny karp zameldował się na macie .
Jeszcze jeden szybki ” John” to jedyna ryba która skusiła się na kulkę o smaku ” Tuńczyka ” od firmy AKBaits Adam Kostorz sklep
Wieczorem kolacja i przy zimnym napoju czekaliśmy na ekipę Amigo na czele z moim przyjacielem Mirkiem ” Mirasem ” którzy to jechali prosto z Polski .
Także wieczorek się przeciągnął niepostrzeżenie i mało czasu pozostało na spanie 🙂 ale czasami nie zaszkodzi mało snu . Podsumowując wyjazd jestem ogólnie zadowolony co prawda stan wody był dla mnie zaskoczeniem jeśli chodzi o koniec maja i początek czerwca , ale tak bywa to jest nie przewidywalne. W sumie złowiliśmy 17 karpi w przedziale 14 kg – 22 kg fajne rybki mocno walczące , były węże , skorpiony , skolopendra która mnie ugryzła i trzeba było jechać na pogotowie . Bardzo dobre jedzenie przygotowywane przez Dominikę i Adama , podziękowania dla całej ekipy która z nami była.
Jeśli ktoś jest zainteresowany wyjazdem nad rzekę Rio Ebro i chciałby się dowiedzieć coś więcej na temat takiego wyjazdu proszę śmiało pisać do mnie na email 📧 pawelfishing@gmail.com z dopiskiem Rio Ebro Ofertę z cenami oraz opisem bazy znajdziecie pod tym linkiem OFERTA
Podziękowania dla firm :
➤AKBaits ➤BSM Dublin ➤Wędkarska Grafika ➤ Fishing Planet ➡ PB Products Poland
Za pomoc i realizację planów związanych z wyjazdem 👍
Skoro świt ruszyliśmy w kierunku Barcelony – Wszystko co dobre szybko się kończy i tak było tym razem , nadszedł czas pożegnania się z ciepła Hiszpanią i powrotu do domu !
z wędkarskim pozdrowieniem
Paweł Ładniak